Już od czasów istnienia
najdawniejszych "domowych" komputerów, ludzie
bawiący się nimi, pracujący na nich i z ich pomocą uczący
się, zaczęli robić rzeczy, których twórcy tychże
nawet nie przewidzieli projektując swoje maszynki. Ludzie
dojrzeli możliwości i potencjał owych (wtedy
niesamowitych, dziś już niestety okupujących muzea
tylko) małych maszynek jako znakomitego medium służącego
do wyżycia się. Tak zaczęły powstawać pierwsze
"produkcje", zaistniała scena komputerowa.
Dziś jest to spory ruch, skupiający
w sobie ludzi, którym konwencjonalne zajmowanie się
komputerem przestało wystarczać. Znudziło im się
granie, praca, nauka z wykorzystaniem komputera. Zaczęli
wykorzystywać komputer do tworzenia własnych - w pewien
sposób artystycznych - tak zwanych "produkcji".
Powstał mocno undergroundowy (choć ostatnio coraz śmielej
objawiający swoją twarz), do niedawna szczelnie zamknięty
- ruch. Powstała całkiem odrębna subkultura światka
komputerowego. Rządzi się ona swoimi prawami, ma swoje
zwyczaje, swój język, swoje zloty. Całkiem jak fandom
fantastyczny!
Zacznijmy może od specyficznego języka,
jakim posługują się scenowcy. Jak każdy ruch, który
początki swe wziął w krajach anglojęzycznych, także i
ten przepełniony jest angloizmami. Coś w stylu:
"Ten prodek jest kewl, no i swappera mają cool bo
sporo ma ctx". Przesadzam teraz, ale uwierzcie mi, że
niewiele. Słuchanie dwóch zapalonych do tematu scenowców
może być tak samo zabawne jak i niezrozumiałe. Innym
wyróżnikiem jest specyficzna produkcja komputerowa.
Mianem "produkcji" (tudzież "prodka",
"proda"), oznacza się to wszystko, co powstało
z rąk, zapału i pomysłu scenowców. Czy będzie to demo,
czy grafika, czy też muzyka, może jakiś tekst pisany -
będzie to produkcja. O rodzajach produkcji powiemy sobie
może nieco później. Kolejnym wyróżnikiem są
organizowane przez scenowców tak zwane parties, czyli
innymi słowy - zloty. Wygląda to poniekąd podobnie do
konwentów fandomu: w jakimś miejscu, co jakiś czas,
spotyka się grupa fascynatów sceny komputerowej i
dokazuje tam ile może, organizując konkursy (inaczej
"compo", spolszczone - kompot) na najlepsze
produkcje w danych kategoriach. Sporą różnicą pomiędzy
party a konwentem jest spożycie piwa, które na tym
drugim jest z oczywistych względów znacznie większe.
Wyróżników jest oczywiście jeszcze o wiele więcej,
ale z braku miejsca...
Już od dawna na scenie ludzie dzielą
się ze względów funkcjonalnych na kilka "branż".
Połączenie ludzi z kilku branż tworzy formalną tak
zwaną "grupę". W grupie każda z poniżej
opisanych osób ma swoje zadanie do spełnienia, a
najbardziej cenione na scenie są efekty współpracy tych
osób, czyli tzw. "dema". Najbardziej
popularnymi "branżami" są:
- koder - to człowiek, dla którego
tajemnice assemblera zostały już dawno rozwiązane, który
płacąc za piwo przelicza resztę w kodzie szesnastkowym,
to gość, któremu algorytmy alpha - blendingu, różnych
zoomerów i innych efektów specjalnych zaprzątają około
80% czasu pracy procesora... uuups - mózgu. Jednym słowem:
ten człowiek żyje programowaniem.
- swapper - oto profesja
wymierająca z banalnego powodu: Internetu. Niemniej należy
odnotować, że takie coś istniało a w ograniczonym
zakresie istnieje i dzisiaj. Swapper zajmuje się wymianą
produkcji, jego ambicją jest mieć wszystko co tylko
najnowsze w światku sceny, wymieniać się tym, rozsyłać
do swoich kontaktów (zwanych także "ctx"),
korespondować z nimi. Jednym słowem: dystrybutor
produkcji swojej grupy ale i kontakt tej grupy z szerokim
światem, ewentualnie wolny strzelec pracujący na swój
rachunek.
- muzyk - człowiek z talentem
muzycznym i predyspozycjami do obsługi nieco
skomplikowanych programów komputerowych służących jej
tworzeniu, ma szeroko otwartą drogę do kariery muzyka
scenowego. Oto człowiek, który wie co oznaczają pojęcia
typu: obwiednia dźwięku, sampling, reverb, efekt chorusu
itd. Jednym słowem: 32 kanały dźwięku, mnóstwo sampli
(czyli próbek dźwiękowych) i ktoś, kto z tego chaosu
robi cudeńko.
- grafik - czytelnikom NF
profesja grafika powinna być szczególnie bliska. Nieraz
mieli oni okazję oglądać czym może zaowocować połączenie
komputera i talentu plastycznego. Grafik odwala całą tę
brudną robotę przy programach graficznych. Wymaga to
niesamowitej cierpliwości, ale nierzadko efekty
przerastają najśmielsze oczekiwania.
- text - writer - oto głos
prozy (czasem poezji) w światku sceny komputerowej.
Writerzy zajmują się pisaniem tekstu związanego mniej
lub bardziej ze sceną. Ich wypociny często ukazują się
w zbiorczej formie a zwie się to "magazyn",
inaczej - "mag". Rozrzut tematyczny tekstów
jest niesamowity! Od głupawych kawałów poczynając, na
problemach rasizmu kończąc. Zdarzają się magazyny
scenowe stojące na bardzo wysokim poziomie, epatujące
grafiką, muzyką i z dobrej jakości tekstami.
A wszystko zależne jest od
posiadanego talentu i w czym dany osobnik czuje się
najlepiej. Jeżeli ktoś ma łeb na karku i smykałkę do
programowania - zapewne zostanie koderem. Jeżeli komuś
szczególną frajdę sprawia grzebanie się w próbkach dźwięku
i jego obwiedniach - ten zapewne wybierze fach muzyka. I
tak to się kręci.
Ale sami ludzie to nie wszystko.
Scena bowiem obliguje do TWÓRCZOŚCI i chyba to jest w
niej najpiękniejsze. Różne są rodzaje produkcji,
wymienię tu tylko te najpopularniejsze:
- grafa - to wspomniana wcześniej
grafika. Wykorzystując komputerowe programy graficzne,
swoją pomysłowość i stale rosnące możliwości sprzętu,
twórcy grafiki tworzą czasem prawdziwe perełki
bitmapowego i trójwymiarowego obrazu. Zdarzają się
prace stojące na najwyższym światowym poziomie, których
nie powstydziliby się i Siudmak, i Beksiński. Warto oglądać!
- muza - czyli muzyka, czyli
tzw. "modki". Muzyka scenowa powstaje z
wykorzystaniem specjalistycznych programów muzycznych,
tworzonych zazwyczaj przez samych scenowców. Muzyka ta
bazuje na próbkach dźwiękowych (tzw. "samplach"),
które poddawane są odpowiedniej obróbce, łączone, nakładane
są na nie różnorakie efekty. A jaki jest fekt końcowy?
Czasami doskonała muzyka! Wystarczy posłuchać chociażby
kilku najlepszych polskich muzyków scenowych, których
dokonania tak bardzo przypadły ludziom do gustu, że
systematycznie korzysta się z ich usług przy tworzeniu
polskich gier komputerowych.
- mag - czyli magazyn
komputerowy. Mag to coś w stylu fanzina - poświęcony
jest scenie, ale nie tylko. W magach porusza się różne
tematy, pisze się o różnych rzeczach, wymienia się
poglądy i poddaje miażdżącej krytyce najróżniejsze
dziedziny życia. To organ życia sceny! Oczywiście
istnieje bardzo wiele magów i oczywiście ich poziom jest
nierówny. Niemniej prawdziwą przyjemnością potrafi być
czytanie maga okraszonego doskonałą grafiką i nie gorszą
muzyką. Oto macie w pełni multimedialne gazetki, na które
zapewne przyjdzie jeszcze trochę poczekać fandomowi.
- demo - ukoronowanie
wszystkich dokonań. Demo to niczemu nie służący
program mający tylko jedno zadanie: olśnić oglądającego
(i słuchającego) oraz wywołać spazmy zazdrości u
pozostałej braci scenowej. Cóż to jest? To program
demonstracyjny przedstawiający możliwości kodersko -
graficzno - muzyczne danej grupy. To połączenie obrazu,
dźwięku a nierzadko także i tekstu w jednym
"wideoklipie". Demo ma za zadanie ukazać
sprawność grupy w tworzeniu muzyki, grafiki i połączeniu
tego wszystkiego razem za pomocą wysokiej jakości kodu
komputerowego. Demo to teledysk z mnóstwem efektów
specjalnych zaprogramowanych i generowanych przez Twój
komputer. Darzy się dema dużym poważaniem w światku
scenowym gdyż wymagają one ogromnej ilości pracy tak
pojedynczych członków jak i całej grupy.
Oczywiście jest jeszcze mnóstwo
innych rodzajów produkcji, które doczekały się na
parties swoich własnych compo. Niemniej te wymienione są
poniekąd podstawowe.
Cóż dodać jeszcze można o scenie?
Ma swoje ideały, zakazy i nakazy, np. ustalone jest, że
produkcje scenowe są absolutnie darmowe. Nie można ich
sprzedawać ani nimi handlować (co najwyżej po cenie nośnika).
Ten ruch jest także mocno podzielony na tak zwaną
"elitę" i "begginerów" (czyli początkujących).
Hierarchizacja jest dosyć silnie zaznaczona i czasem
bardzo ostro broniona. Dostanie się do elity jest trudne,
ale może być opłacalne. Nie jest bowiem tajemnicą, że
ci najlepsi często otrzymują propozycje pracy ze strony
profesjonalnych twórców oprogramowania. W ten sposób
przed dobrym grafikiem, muzykiem czy koderem rysują się
perspektywy poważnej pracy zarobkowej (chlip!
Text-writerzy zawsze mają gorzej :( ). Niemniej jest to
kompletna subkultura, z której istnienia niewiele osób
zdaje sobie sprawę, a która potrafi bardzo, ale to
bardzo wciągnąć. Czego i Wam życzę :).
rzecz ukazała się w Nowej
Fantastyce, w dodatku Cybelkultura
|
Scena
komputerowa, co to jest?
Czy
to czary?
Demony
wojny
Kim
zostanę gdy dorosnę?
W
sprawie magów...
Scenowa
masoneria
Międzyludzki
wymiar sceny
Jak
to się robi na południu...
Scene
Corner w CDA - po co?
Sodoma
i Gomora czyli powstania produkcji opisanie...
O
wyższości sceny nad świętami Bożego Narodzenia
Nawrócony
na Atari
Z
deka krytyki...
Wywiad
z Vasco/Tristesse
Sprawozdanie
z wywiadu z zespołem Aural Planet
|