Ciekawe, czy kojarzycie tego
osobnika? Podpowiem, że jest członkiem The Black Lotus. A jego stara ksywka
to... Boor. Tak, to ten człowiek, który robi świetne etniczne kawałki. I tak
jest też w tym przypadku. Utwór zaczyna się burzą i wstawką graną na
fletni (brzmi jak japońska muzyka ludowa). Mamy też wokale. Po tym
wprowadzeniu klimat się nieco zmienia na bardziej elektroniczny, przy czym nic
nie traci ze swojej etniczności. Afrykańskiego posmaku (posłuchu?:)) dodają
bębny oraz kilka efektów znanych z jego poprzedniej świetnej kompozycji -
"Dance For The Sun". Szkoda, że tunek trwa tylko niecałe 4 minuty,
chociaż wydaje się, że o wiele krócej. Polecam!
Kamil 'EChO' Błażejczak
|